Królik Kacper i jego kuzyni

To nie było łatwe zadanie. Tym bardziej, że jeszcze nigdy nie szyłam  króliczków TILDA. Najtrudniejsze było dla mnie przewlekanie na drugą stronę rączek i nóżek. Wspomagałam się ołówkiem i patyczkiem do szaszłyków. Miał być tylko jeden na próbę, dla mojego synka  Michałka. Ale jest w rodzinie trzech chłopców w tym samym wieku, mój siostrzeniec i syn mojej siostry ciotecznej. Mój Michaś bardzo ich lubi i zażyczył sobie jeszcze dwa króliczki dla nich. Zadzwonił do chłopców zapytać jakie kolory lubią najbardziej, żeby w takich kolorach zrobić oczy i ubranka. Oczywiście nie zdradził po co pyta bo to ma być niespodzianka :) Pomagał mi je wypychać, wciąż ponaglał i pytał: a czemu tak, a kiedy zrobisz to itp. Myślę, że będą dobrym upominkiem na Wielkanoc.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Ciągle kręcę i coś plotę , Blogger